Comfort food. Czy w ogóle jest polskie słowo lub wyrażenie, które to oddaje? Nie wydaje mi się. Dlatego chyba nie ma typowo polskiego jedzenia, które można by tak nazwać. Pomimo, że lubię niektóre polskie dania - nawet bardzo - to żadne nie wywołuje u mnie takiego efektu.
Co Ci przychodzi do głowy w ponury, paskudny dzień? Gdy zmarzniesz. Gdy wstałeś o szóstej, czy siódmej rano, a w dodatku dzień okazał się szalony, bez chwili wytchnienia? Gdy jest Ci źle, albo chociaż nijak?
Mi marzy się wtedy kubas pełny gorącej czekolady. Domowej oczywiście. Pachnącej pomarańczami. Jak czekoladowe kropelki - pamiętacie je? Najlepsze czekoladki dzieciństwa!
0 komentarze:
Prześlij komentarz