Dzień sesyjny dzisiaj. Czekam już z niecierpliwością na weekend za dwa tygodnie, kiedy to pofrunę do mojej ukochanej Warszawy. I może wtedy będzie co pokazywać. Tymczasem kolejny piątkowy, nudny wieczór. Gdzie się podziały te czasy, kiedy piątek oznaczał wyjście na miasto, poranne powroty i upijanie się z przyjaciółmi?
0 komentarze:
Prześlij komentarz